Przekrój, numer 790, 29 maja 1960 roku

Zagadka kryminalna p.t. „Który z trzech”

Policjant tak objaśniał inspektora Wernera:

— Dziś rano znaleziono trupa nieznanego mężczyzny. Krawędzią tej przepaści idzie droga z miasteczka do głównej szosy, wznosząca się pod górę. Po drugiej stronie drogi jest stok zarośnięty lasem. Nieco poniżej miejsca, skad spadł ten człowiek, po stokiem, stoi gajówka. Oto szkic sytuacyjny. Odcinek drogi naprzeciw gajówki jest gliniasty i tylko tam zostały ślady opon. Są to ślady trzech samochodów. Dwa samodchody miały identyczne, nowe opony, ale ślad jest samochodu jest prosty, a drugiego zygzakowaty. Trzeci ślad pozostawiły opony bardzo zniszczone.

Plan sytuacyjny miejsca zbrodni

— Czy znaleźliście samochody odpowiadające tym śladom? — spytał inspektor Werner.

— Miejscowy aptekarz i miejscowy weterynarz mają samochodu o nowych oponach tej samej firmy, których odciski mogłyby odpowiadać dwóm śladom: prostemu i zygzakowatemu. Oba te samochody sątakże tej samej marki, duże, silne fordy, prawe nowe. Jeśli chodzi o ślad opon zniszczonych, to został go niewątpliwie samochód agronoma, stary dychawiczny Citroen 5 CV. Identyczny ślad znaleźliśmy pod jego garażem. Zeznań agronoma nie mamu, gdyż nie wrócił do domu. Aptekarz i weterynarz nie przyznają się, jakoby dziś w nocy jechali tą drogą, zaś ślady opon pochodzą z nocy, utrwalone w glinie rozmiękczonej deszczem, którym padał wczoraj wieczorem. Ponadto weterybarz był wczoraj wieczorem tak pijany (co potwierdza oberżysta), że chyba nie mógł siąść za kierownicą.

— W jakiej kolejności jechały te samochody?

— Na spodzie jest ślad tego z nowymi oponami, który jechał prosto. Nakłada się na niego ślad zygzakowaty, zaś ostatni jechał agronom.

— Jaka jest przyczyna śmierci nieboszczyka?

— Ma roztrzaskaną głowę, lecz chyba nie o kamienie przepaści, gdyż nie ma tam krwi. Musiał być zabity gdzie indziej i dowieziony do tego miejsca, z którego go strącono.

— Czy nikt nie słyszał, ani nie widział w nocy samochodu na drodze?

— Gajowy i jego żona słyszeli jeden jedyny samochód. Nie spali całą noc, gdyż czekali na syna, który pojechał motocyklem do miasteczka i nie wracxał. Okazało się, że był na popijawie u znajomych i został u nich na noc.

— Czy mogą powiedzieć coś więcej o tym samochodzie?

— Nie, nie widzieli go. Ale twierdzą, żę na pewno nie zatrzymywał się nigdzie w pobliżu, tylko jechał bez przystanku w stronę szosy.

— O której słyszeli ten samochód?

— Około północy. Ten człowiek zaś, jak wykazała sekcja, zakończył życie wczoraj późnym wieczorem.

— A czy można by rzucić trupa z jadącego samochodu do przepaści?

— Nie, jest tam pobocze, przez które trzeba było trupa przenieść.

— Jeśli gajowy i jego żona nie skłamali, to wiem już kto dowiózł tam trupa i zrzucił go — powiedział inspektor Werner.

Który to z trzech podejrzanych: aptekarz, weterynarz czy agronom? Rozwiązanie.