Magazyn Enter, maj 1993, strony 92-93

Andrzej Stasiewicz

I szaleństwo, i metoda

W dżdżystą środę, 17 marca, w redakcji ENTER-a odbyło się wręczanie trofeów I Mistrzostw Polski w Wojnach Rdzeniowych. Stawił się kwiat krzemowego rycerstwa Rzeczypospolitej. Mistrz otrzymał komputer PC/AT, zdobywcy trzech pierwszych miejsc dostali prawo wybrania do swoich potrzeb góry oprogramowania shareware'owego. Każdy finalista otrzymał też pakiet oprogramowania licencjowanego. Szczegółową relację z zawodów zamieściłem w lutowym numerze naszego miesięcznika.

W korespondencji od Was, jak i na łamach ENTER-a, trwają zagorzałe dyskusje. Pan Andrzej Majkowski przeprowadził nawet całą podziemną batalię i jej wyniki udało mu się opublikować we wcale nie podziemnym piśmie. Podnosi się temperatura sporów regulaminowych.

Obwieszczam zatem rycerskie zgromadzenie, którego celem będzie wynegocjowanie najwłaściwszych zasad walki. Zastanówcie się, Szlachetni Wojownicy, i mądrze wypowiedzcie swoje zdanie w tej bardzo ważnej kwestii. Pozwolicie, że ja uczynię to pierwszy.

Alternatywnych regulaminów jest wiele. Swój oparłem na dwóch założeniach.

Po pierwsze, walka wirusów musi toczyć się w powszechnie dostępnym środowisku. Jedynym dostępnym środowiskiem był program Wojownik. Mimo różnych jego wad, przede wszystkim zbyt krótkiej listy startowej, nie mieliśmy tu żadnej alternatywy. Absolutnie wykluczyłem możliwość poprawiania Wojownika przed zawodami, bez możliwości szerokiego zaprezentowania lepszej wersji.

Po drugie, reguły walki powinny być egzotyczne (ciasna arena, mała liczba ciosów), by rycerstwo nie gnuśniało zapatrzone w starych mistrzów. W nowej scenerii mniej znaczą autorytety sprzed lat, a przyznam się, że miałem poważne obawy, czy aby Kowboj, Ferret i inni wojownicy nie stratują nas na udeptanej ziemi.

Z pierwszego założenia wynikało, że na arenie każdy kolejno walczył przeciw wszystkim na pojedyncze trafienia — tak jest skonstruowana lista wyników Wojownika. Nie ma w Wojowniku zaimplementowanej możliwości prowadzenia alternatywnej punktacji wg. Majkowskiego: punkt za zwycięstwo w całym 20-rundowym pojedynku (nawiasem nie ma też w Wojowniku możliwości remisu, co czczo rozpatruje rozgorączkowany adwersarz). Zresztą system Majkowskiego prowadzi do, moim zdaniem, nieciekawej strategii walki, którą nazwę syndromem niemieckiego futbolu. Pod Wojownikiem nie wystarczy jakoś sobie radzić ze starym, wysłużonym programem. Trzeba go dosłownie zmiażdżyć. Liczy się tyleż samo zwycięstwo, co i jego styl. Regulamin, który zaproponowałem, był skrajnie ofensywny. Rzeczywiście, można sobie wyobrazić syuację, że zwycięzca u Majkowskiego nie zaistnieje w rankingu Wojownika. Będzie to żołnierz defensywny, nie przegrywający, coś jak niemiecka maszyna futbolowa. Mistrz spod Wojownika będzie efektowniejszy, ostrzejszy i bardziej ofensywny. Majkowski może nazwać swój system innym, ale nie powinien mojego nazywac nieodpowiednim, co jednak uczynił.

Przy drugim założeniu (ezgotyczne reguły) bym się upierał. Aktualni mistrzowie doskonale rozpoznali arenę i znakomicie czuli się w jej ciasnych zakamarkach. Nie mają racji ci Czytelnicy, którzy z jakiś powodów chcieliby np. większej areny czy dłuższych bitew. Honorem dobrego wojownika nie jest narzekać na zastane warunki. Uważam, że definicję areny trzeba odpowiednio wcześnie ogłaszać, choć tu także są inne zdania. Prowadzenie walk na egzotycznej ziemi ma też tę zaletę, że osłabia starych mistrzów, których drobne, trudne do wyłowienia mutacje łatwo oskarżyć o plagiat.

Tyle założenia minionego turnieju. Nie ulega wątpliwości, ze powinniśmy spreparować sobie nowe środowisko sędziowskie tak, by pierwsze założenie przestało być koniecznością. Kilku czytelników już wyraziło zainteresowanie podjęciem takiego wyzwania. Chętnym (ale poważnym) wysyłam wszystkie materiały, które posłużyły mi do napisania Wojownika. Jest tam także tekst źródłowy w języku Turbo C 2.0 Borlanda. W nowym środowisku powinna być długa lista startowa, by nie trzeba było dzielić walczących na grupy eliminacyjne, powinno być kilka sposobów punktacji do wyboru, lepszy debugger, bezpośredni pogląd areny itd. Zainteresowani programiści niech pilnie śledzą naszą rubrykę, gdzie, jak myślę, zaraz zabiorą głos ostrzący broń przed następnymi zawodami. Dobry program będzie sprzedawany przez redakcję.

Bezpośrednie reguły awansu zmieniłem w ostatniej chwili — pojawiły się grupy repasażowem wydłużono starcia z 5 do 20 bitew. Arena pozostała ta sama, więc nikt nie został skrzywdzony, wręcz przeciwnie — element losowy dodatkowo zredukowano. Trudno było wcześniej zaplanować rozgrywki grupowe bez informacji o liczbie przybyłych wojowników, ale zgoda — nie powinny się takie zmiany w przyszłości zdarzać. Zreszta wspomniana już dłuższa lista startowa nowego Wojownika umożliwi walkę bez podziału na jakiekolwiek grupy.

Wystartowałem poza konkursem, gdyż jako pracownik redakcji miałem Wasze dyskietki w ręku przed zawodami (naprawdę zostały otwarte „za pięć dwunasta”). By nie doprowadzić do dwuznacznej sytuacji, to samo zaproponowałem Majkowskiemu, który chciał walczyć i też jest pracownikiem redakcji. Chyba jednak się przestraszył, choć wcale mu nie groziłem. Ktoś startujący poza konkursem nie pretenduje do nagród, jednak osiąga taką a taką pozycję na liście rankingowej i nie musi tego trzymać w tajemnicy. Wszystkie nagrody i tak zostają rozdane, z tym, że lista nagrodzonych pomija startujących poza konkursem.