Przekrój, numer 804, 4 września 1960 roku
Zagadka kryminalna p.t. „Tuzin róż”
Morderstwo zostało popełnione wp oniedziałek wieczorem, między godziną 20 a 24. Jeszcze o 20 widziano pano Turnera żywego, zaś o 24 znalazła go żona, wracając z wizyty, martwego w mieszkaniu. Miał głowę zmiażdżona uderzeniem ciężkiego przycisku.
Nazajutrz, dnia 1 marca 1960 r. w południe, inspektor Werner był już na tropie mordercy. Podejrzenia kierowały się przeciw Loerzowi, który był winien zamordowanemu dużo pieniędzy. O godzinie 14 inspektor dzwonił do mieszkania Loerza. Służąca oświadczyła mu, że pan Loerz jest zapewne na obiedzie u swej narzeczonej Janet.
Panna Janet ze zdziwieniem przyjęła inspektora. Narzeczeni byli przy kawie. Pan Loerz oświadczył, że cały poprzedni wieczór spędził właśnie tu, u Janet.
— Ależ tak, panie inspektorze — poświadczyła Janet. Wczoraj były moje urodziny, skończyłam 25 lat. Mój narzeczony przyszedł o 19, przynosząc mi róże (tu wskazała na wazon pełen herbacianych róż), i następnie święciliśmy tę okazję do godziny 1 w nocy.
Inspektor rzucił okiem na róże, machinalnie policzył je: było 12 sztuk, potem powiedział:
— Pani skłamała, panno Janet, i tym samym alibi pana Loerza nie istnieje…
Skąd inspektor wiedział, że Janet skłamała? Rozwiązanie.