Kobieta, która zadzwoniła do drzwi inspektora Wernera o 8 rano, sprawiła dramatyczne wrażenie: wzrok błędny, twarz w wypiekach, głos drżący, włosy rozwiane, itd.
— Mojego męża zabił samochód, niech pan szybko ze mną idzie — powiedziała.
Gdy przybyli na miejsce, inspektor zobaczył stojący na śodku obszernego podwórza duży statoświecki samochód, w głębi podwórza otwarte drzwi garażu, a przed garażem leżące ciało mężczyzny… martwe, jak stwierdził inspektor jednym rzutem oka.
— Widziałam całą scenę przez okno — opowiadała kobieta. — Mąż miał trudności z zapaleniem motoru, więc wysiadł i chciał zapalić motor korbą. Z początku nie mógł jej obrócić, w końcu udało mu się to… i w tym momencie samochód ruszył i przejechał go na miejscu. Wybiegłam, ale od razu zobaczyłam, że już po wszystkim.
— Bieg musiał być włączony — powiedział inspektor.
— Nie wiem, nie mam o tych rzeczach pojęcia — powiedziała kobieta.
— A ja myślę, że ma pani pojęcie. Siedziała pani w samochodzie, pewnie mieliście wyjechać razem. Gdy mąż męczył się z korbą, z premedytacją włączyła pani bieg, i samochód przejechał go. Ale zrobiła pani błąd, który panią zdradził.
Jaki błąd zrobiła morderczyni? Rozwiązanie.